piątek, 17 lipca 2009

Nie trać okazji do robienia zdjęć

Niedawno miałem wyjątkową okazję. W Krakowie, na Wawelu uruchamiano nową iluminację, dostałem zaproszenie na jej prezentacje. Zaproszenie było ciekawe bowiem mieliśmy oglądać oświetlony zamek z pokładu barki. Dla mnie była to oczywista szansa na zrobienie dobrego zdjęcia tak blisko Wawelu za darmo w teoretycznie optymalnych warunkach. Teoretycznie bowiem miałem dwie wątpliwości, po pierwsze czy oświetlony zamek będzie dawał na tyle silne światło aby czas otwarcia migawki przy małej wartości przysłony był na tyle krótki by zdjęcie przy poruszającym statku nie było poruszone, po drugie jeśli będę zmuszony do zwiększenia ISO czy cyfrowe ziarno (szum) nie będzie dominowało na zdjęciu.

Oczywiście mogłem również sfotografować ten obiekt z ziemi, z drugiego brzegu, jednego z dwóch mostów itd. Jednak wiedziałem również, że nieprędko będę mógł sfotografować Wawel ze środku Wisły i to za darmo! Nawet jeśli zdjęcia nie wyjdą tak jak tego oczekuję te trzy godziny pozwolą mi przekonać się czy następnym razem warto wydać trochę gotówki na rejs statkiem by sfotografować jakiś obiekt w nocy. Ponadto przypomniała mi się rozważania Bryana Pettersona, autora książki "Kreatywna Fotografia bez tajemnic". Pisał on, że czasami aby wykonać zdjęcie z ciekawej perspektywy kładzie się na ziemi podpierając się na łokciach, co wywołuje u niego "przytłaczającą nieśmiałość" gdy zdaje sobie sprawę, że jego "wybryki" obserwują postronni ludzie. Wówczas zadaje sobie pytanie "Czy zamierza zrobić fascynujące zdjęcie, czy też odejść, bo kilkoro ludzi przygląda się każdemu jego ruchowi". W przypadkach, w których wycofywał się przez resztę dnia żałował straconej okazji.

Ja również tak pomyślałem i o 22 wylądowałem na pokładzie barki, byłem jednym z pierwszych, udało mi się zająć dobre miejsce i rozłożyć statyw, po czym gdy już ruszyliśmy okazało się, że statek będzie zawracał i płynął drugą burtą w stronę Wawelu. Co oczywiste po przeniesieniu się na drugą stronę nie było już dobrych miejsc. Ponadto okazało się, że największy otwór przysłony (F, 3.5) nie wystarcza i trzeba podbić ISO do wartości 1600, a i tak najkrótszy czas jaki uzyskałem to 1/6 s! (teoretyczny graniczny czas aby zdjęcie wyszło nieporuszone to 1/60s) Niestety musiałem się pogodzić z cyfrowym ziarnem, modliłem się tylko, żeby prędkość statku nie było na tyle szybka by przy takim czasie zdjęcia wyszły w miarę nieporuszone, zdając się na opatrzność włączyłem przez chwilę nawet tryb seryjnych zdjęć.


Obok stali fotoreporterzy i czułem się jak chłopiec z sikawką zamiast porządnego karabinu, podczas gdy ja "strzelałem" z mojego Canona EOS 400D o tak cyk......cyk......cyk.....cyk to oni robili to w takim tempie cyk..cyk..cyk..cyk. Oczywiście mogli mieć jaśniejsze obiektywy, aparat z większą wartością ISO (w niektórych modelach aparatów nawet przy długich wartościach aparat nie szumi), a może znają jakąś inną technikę, może wiedzą więcej niż ja.

Ale pomimo tego byłem zadowolony, że się tam znalazłem. Po zrzuceniu zdjęć ziarno było niestety duże, a większość zdjęć poruszona, choć i tak udało mi się wyłowić parę dobrych sztuk, a wśród nich to jedno z którego "jako tako" byłem zadowolony (przy dużym powiększeniu widać niedoskonałości), ale zawsze jednak zadowolony. Efekt poniżej. A "konkurencja" w postaci fotoreporterów lokalnych gazet (?)...


Nowe szaty Wawelu, originally uploaded by j@cek.
... Gazeta Wyborcza Kraków i POLSKA Gazeta Krakowska dała chyba za wysokie ISO ;)

2 komentarze:

  1. A jak ci się udało dostać zaproszenie na prezentację?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak pisałem "Niedawno miałem wyjątkową okazję. W Krakowie, na Wawelu uruchamiano nową iluminację, dostałem zaproszenie na jej prezentacje." ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy