Autor porównuje funkcję fotoblogów do pamiętników pisanych przez nastolatki, jednocześnie zwracając uwagę na różnicę między nimi.
Nikt nie fotografuje scen smutku czy rozpaczy. A nawet, jeśli, to i tak nie zamieszcza ich raczej na swoim fotoblogu. Dramaty i sceny rozrywające serca wygrywają rozmaite konkursy fotograficzne, nie są jednak równie atrakcyjne dla fotoblogerów.
Zdjęcia, które wygrywają wspomniane wyżej międzynarodowe konkursy są zrobione przez zawodowców, a fotoblogerzy to w większosci amatorzy. Warto również zwrócić uwagę, że są zrobione innym osobom, fotoreporterzy zazwyczaj nie są uczestnikami wydarzeń a jedynie bacznymi ich obserwatorami.
Jakie są fotoblogi które oglądam? W większości przedstawiają otoczenie w którym żyją ich autorzy, rzadko ich samych. Fotoblogerzy dbają zazwyczaj o intymnosc, jest bowiem różnica pomiędzy tym co opiszemy a tym co pokażemy. To drugie jest bardziej intymne, a tym nie chcemy się dzielić z "wszystkimi" w sieci. Więc można śmiało odpowiedzieć, że zdjęcia redukują nasze poczucie anonimowości.
We wpisie są również wspomniane
społeczno-kulturowe względy, każące fotografować tylko to, co wydaje się być ładne i tym samym warte zapamiętaniaNo cóż, zazwyczaj fotografujemy to co nam się podoba, choć są wyjątki od tej zasady. Czasem cos co się nam nie podoba i denerwuje nas bardzo fotografujemy po to aby pokazać ten kicz światu i próbować to zmienić.
Mówi się o terapeutycznej funkcji pisania (także blogów) - czy podobnej funkcji nie pełnią zdjęcia?Jedyny przykład jaki mi przychodzi do głowy to zdjęcia które prezentują osoby przed kuracją odchudzającą i po. Funkcja terapeutyczna zdjęć? Przywołać miłe wspomnienia za ich pomocą :)